czwartek, 31 stycznia 2013

Hydrolat z arniki - moje dzieło



 Całkiem niedawno pisałam o moich maceratach i hydrolacie. Maceraty mają się całkiem nieźle,wygrzewają się na słoneczku i czekają na swoje otwarcie. Natomiast hydrolat od razu był gotowy do użytku. Jak dla mnie rewelacja. Z jednej strony cieszę się bo sama go stworzyłam a z drugiej bo działa bardzo delikatnie. 
 
Na garnku z wodą umieściłam durszlak, wyłożyłam go gazą. Po środku umieściłam miseczkę a na około rozsypałam suszone kwiaty arniki. Przykryłam to wszystko odwróconą pokrywką, na której zbierała się para wodna, która skraplała się w miseczce. 



Był to dość długi proces. Ziołami pachniało w całym domu, niestety finalnego produktu wyszło dość mało. 


Wczoraj gdy przetarłam nim twarz ciągle chodziłam po domu i wąchałam co tak pachnie - cukierkowo. W końcu zdałam sobie sprawę, że to Ja :). Pachnie miodowo – cukierkowo czyli coś co bardzo lubię. Co do działania i efektów muszę jeszcze go trochę dłużej po testować ale jestem zadowolona. Używam tego specyfiku rano i wieczorem jako toniku. Zamierzam też użyć tej wody również do zrobienia kremu.

Pozdrawiam
iKa

Maść z witaminą A – dla wszystkich na wszystko?

Witam,
Dzisiaj gwiazdą została maść z witaminą A




Skład: 
witamina A 800 j.m./g, wazelina biała, Palsgaard 0291, aromat cytrynowy, woda oczyszczona.

Wskazania:
 Osłaniająco w celu regeneracji naskórka, zmniejszenia rogowacenia, złagodzenia stanów zapalnych. Ochronnie przed działaniem szkodliwych warunków atmosferycznych.

Czytałam wiele pochlebnych opinii na temat maści z witaminą A. Głównie kupiłam ją w jednym celu, jako krem pod oczy, na noc. Stwierdziłam, jest tania a podobno działa cuda w tym temacie. Moje oczy są niesamowicie wrażliwe na każde nowości w mojej kosmetyczce. Jedyne kremy jakie do tej pory mnie nie uczuliły i nie podrażniły to te z serii aa wrażliwa natura i z eucerin q10 active. Maść jest dość tłusta – jak to maść – jednak to mi wcale nie przeszkadzało. Zaaplikowałam ją na noc pod oczy. Już po chwili oczy zaczęły mi się kleić (rzęsy) więc poszłam spać. Rano niestety jakiś dramat, oczy łzawią, posklejane, opuchnięte. Do tego jakieś dziwne czerwone plamki w okolicy nałożenia maści. Podchodziłam do tego produktu parę razy aby sprawdzić czy na pewno to on jest winowajcą. Niestety nie jest to produkt dla mnie. Jako maść do stóp też średnio się sprawdza ale w tym celu ją wykorzystam. Nadal będę poszukiwać swojego ideału pod oczy.

Coś na poprawę humoru, mój domowy skrzat. Wstał rano, zrobił obchód na dworze, zjadł śniadanie, pobawił się i zmęczył niesamowicie. Już 11 więc czas na drzemkę :)

 

Pozdrawiam 
ika

środa, 30 stycznia 2013

Glinki,glinki,glinki

Hej,
   dzisiaj ponownie odwiedziłam znajomą zielarnie. Tematem przewodnim były te oto GLINKI:


Jak do tej pory miałam styczność tylko z glinką białą. Nie sprawdziła się niestety na mojej twarzy jako maseczka - podrażniała mnie mimo, że jest uznawana za najłagodniejszą z glinek. Myślałam jak ją by wykorzystać. Wpadłam na parę fajnych i przydatnych przepisów. Przetestowałam je i jak dla mnie były naprawdę fajne. Jednak o przepisach na te cuda będzie już niedługo:) gdyż dzisiaj wpadłam tylko pochwalić się zakupem i w paru zdaniach opisać powyższe glinki.

Glinka różowa
Powstaje z wymieszania glinki białej i czerwonej (producenci nie zalecają mieszać samemu w domu). Zawiera krzem, aluminium, żelazo, magnez, sód, fosfor, potas, wapno i minerały. Ma właściwości zabliźniające, dezynfekujące i wygładzające. Jest dedykowana skórze wrażliwej i delikatnej. Daje efekt wzmacniający, a jednocześnie kojący i odprężający.

Glinka zielona
W 100% produkt naturalny. Glinka idealnie pielęgnuje, wygładza, regeneruje i ujędrnia zmęczoną oraz zwiotczałą skórę, zmniejsza zmarszczki jak również zapobiega im. Doskonale leczy trądzik, wypryski i wrzody. Usuwa martwe komórki warstwy rogowej, poprawia ukrwienie, działa przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie. Wizualnie poprawia wygląd i owal twarzy, tworząc naturalną ochronę przed promieniami UVA i UVB.

Glinka czerwona
W 100% produkt naturalny, suszony na słońcu. Zawiera ok. 60% krzemionki. Znakomicie oczyszcza skórę w sposób bardzo łagodny, respektując naturalne pH skóry. Jest szczególnie zalecana do cery tłustej i mieszanej, a jednocześnie wrażliwej ze skłonnością do wyprysków. Leczy i łagodzi trądzik różowaty, pozostawiając skórę świeżą, gładką i aksamitną.

Dodatkowo przy okazji zakupów nie mogłam się oprzeć i w koszyku wylądowała ta oto mała rzecz


Słyszałam o niej dobre opinie więc postanowiłam, że a co też sobie spróbuję, choć skład ma przeogromny:Aqua, Isopropyl Mirystate, Gliceryl Stearate, Steareth-25, Ceteth-20, Stearyl Alcohol, Parrafinum Liquidum, Cetearyl Octanoate, Carthanus Tinctorius Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Propylene Glycol, Mel, Glycerin, Soya Lecithin, Panthenol, Trilaureth-4-Phosphate, Sorbitol, Citric Acid, Retinyl Palmitate, Ethyl Linoleate, Ethyl Oleate, Silk Amino Acids, Pyridoxine, Biotine, Magnesium Ascorbyl/PCA, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Carbomer, Ethylparaben, Methylparaben, BHA, 2-Bromo-2Nitropropane-1, 3-Diol, Parfum, robi wrażenie jak na saszetkę 8 ml.

Co zawiera etykietka?
Maseczka do szybkiej poprawy kondycji szarej cery. Polecana do codziennej pielęgnacji skóry, szczególnie suchej, delikatnej i zmęczonej, bez ograniczenia wieku. Maseczka zawiera ekstrakt z miodu dzikich kwiatów bogaty w minerały i witaminy C, B1, B2, który wygładza, poprawia mikrokrążenie i napięcie skóry oraz nadaje cerze ładny koloryt. Dodatkowo kompleks witamin A, E, F, B6 i B5 oraz zestaw 21 naturalnych aminokwasów energetyzuje i nawilża komórki skóry oraz przeciwdziała procesowi ich starzenia. Oleje z dzikiego szafranu i słodkich migdałów zmiękczają i uelastyczniają, pozostawiając skórę aksamitnie gładką.

Moja opinia już niebawem. Teraz zostawiam Was moi drodzy i idę znaleźć zastosowanie dla moich nowych zdobyczy.

Pozdrawiam
iKa

wtorek, 29 stycznia 2013

DIY zapowiedź maceratów i hydrolatu

Witam Wszystkich Cieplutko,
dzisiaj jakoś cały dzień mnie "nosiło". Tak sobie myślałam, myślałam i wpadło mi do głowy muszę zrobić swój własny MACERAT. Pobiegłam do zielarni i upolowałam suszone kwiatki arniki i nagietka....hmmm najlepsze chyba na moje naczynka. Potem tak sobie dumam co by podziałało na moje okolice oczu i tu chyba byłaby odpowiednia zielona herbata więc mówię czemu nie...zobaczymy i oto tak się prezentują moje dzisiejsze kwiatki


Od lewej maceruje się nagietek, w środku zielona herbata a po prawej arnika.
Robiłam to dzisiaj po raz pierwszy :) za dwa lub trzy tygodnie wypróbuje i koniecznie dam Wam znać czy wszystko wyszło. Jeśli wszystko wyjdzie dobrze to podam przepis i pokażę krok po kroku co i jak ja zrobiłam.
Po zalaniu maceratów zostało mi jeszcze troszkę ziół i pomyślałam co jeszcze można by było z nich zrobić aby uzupełnić i wzbogacić moją pielęgnację. Doszłam do wniosku, że najlepszym wyjściem będzie zrobienie hydrolatu. Zdecydowałam się na hydrolat z arniki. Powstawał w ten oto sposób



Proces ten trwa dość długo a i tak otrzymanego hydrolatu jest dość mało ale już jestem ciekawa jak się sprawdzi. Wypróbuję go dzisiaj lub jutro. Jeśli będę zadowolona to podzielę się z Wami z efektów:).


Pozdrawiam
iKa


poniedziałek, 28 stycznia 2013

Moja zimowa pielęgnacja ciała - oliwki rządzą + bonusik

Witam,
 tym razem chciałabym się podzielić z Wami Kochani moją zimową pielęgnacją ciała. Właśnie zaparzyłam sobie przepyszną kawkę (wiem,wiem, że późno ale jest tak pyszna, że nie mogłam się oprzeć:)) i zabieram się do pracy.
Tak jak tytuł mówi oliwki rządzą!!!. Jestem ich fanką, ciągle je zmieniam i testuje która będzie dla mnie najlepsza. Mam dosyć suchą skórę więc szczególnie zimą wymaga ona szczególnej pielęgnacji. (przepraszam za jakość zdjęć ale ciemno już za oknem a nie mogłam sobie odmówić napisania tego posta)


OLIWKA HIPP
Zacznę od mojego faworyta a mianowicie oliwki pielęgnacyjnej HIPP:


Jak widać opakowanie już puste więc znajdzie swoje miejsce w projekcie DENKO, które już niebawem.
SKŁAD:
Helianthus Annuus Seed Oil, 
Prunus Amygdalus Dulcis Oil, 
Tocopherol, 
Parfum.
CO OBIECUJE ETYKIETKA:
Zawiera tylko naturalne olejki - w tym olejek migdałowy BIO, dzięki czemu jest szczególnie wartościowa. Oliwka służy do pielęgnacji skóry, łagodnego oczyszczania okolic pieluszkowych oraz delikatnego masażu niemowląt. Również do pielęgnacji suchej i wrażliwej skóry osób dorosłych: po kąpieli nanieść oliwkę na wilgotną skórę i rozsmarować.
MOJA OPINIA:
Oliwkę nakładam tak jak zaleca producent. Świetnie się rozsmarowuje i nie przelewa się przez ręce. Wchłania się równie dobrze, skóra po niej jest miękka i dobrze nawilżona. Jak dla mnie bardzo przyjemny produkt. Zapach też na +.

OLIWKA LINOMAG
 Linuś chyba najmniej przypadł mi do gustu.
SKŁAD: 
Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), 
Chamomilla Recutita, 
Linum Usitatissimum(Vitaminum F), 
Parfum
CO OBIECUJE ETYKIETKA:
Przeznaczona jest do codziennej pielęgnacji skóry dzieci i niemowląt od pierwszych dni życia.Nawilża i natłuszcza skórę dziecka, łatwo się rozprowadza na jej powierzchni tworząc niewidoczną warstwę ochronną. Dzięki zawartości witaminy F oliwka LONOMAG łagodzi podrażnienia i przyspiesza regenerację naskórka. Polecana szczególnie po kąpieli dziecka do stosowania na powierzchnię całego ciała.
 MOJA OPINIA:
Ze względu na zawartość parafiny w składzie nie jest to mój faworyt. Jest troszkę gęstszy od HIPP i ciężej się wchłania. Jeśli nałożę ją wieczorem to rano mam dość przesuszoną skórę. Kupiłam ją na promocji za około 5zł więc nie żałuje. Niestety już chyba nie zagości w mojej pielęgnacji.

OLIWKA NIVEA BABY

SKŁAD:
Paraffinum Liquidum,
 Prunus Amygdalus Dulcis Oil,
 Parfum
CO OBIECUJE ETYKIETKA:
Dzięki formule wzbogaconej olejkiem migdałowym nawilża i intensywnie pielęgnuje skórę dziecka, pozostawiając ją miękką, gładką i elastyczną. Idealna do masażu maluszka. Polecana dla kobiet w ciąży.
MOJA OPINIA:
Zdecydowanie najrzadsza ze wszystkich oliwek, czasami przelewa się przez ręce. Ma pudrowy zapach. W działaniu usytuowałabym ją pomiędzy dwiema poprzednimi oliwkami. Jest taka sobie. Ze względu na parafinę w składzie jak dla mnie odpada ale przyjemnie było wypróbować coś nowego.

ALVERDE MAMAGLUCK KORPEROL Wilde Malve
 

 SKŁAD:
 Glycine Soja Oil,
Helianthus Annuus Seed Oil,
Olea Europaea Fruit Oil,
 Oenothera Biennis Oil, 
Simmondsia Chinensis Seed Oil,
 Malva Sylvestris Flower Extract,
 Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum,
Tocopherol, Limonene, Linalool,
Benzyl Salicylate
CO OBIECUJE ETYKIETKA:
 Bogaty skład wyciąg ślazowca i wysokiej jakości olejów roślinnych, takich jak wiesiołek, jojoba i oliwa z oliwek wspomaga odporność i elastyczność skóry w czasie ciąży i po porodzie. Wysoce skuteczne składniki do pielęgnacji skóry, uzyskując aksamitnie gładka w dotyku.
MOJA OPINIA:
 Jest to oliwka dla kobiet w ciąży. Nie jestem w ciąży i niestety nie mogę napisać czy działa zapobiegawczo na rozstępy itd. Jednak jest to bardzo przyjemna oliwka. Ma ładny zapach. Jest dość treściwa i nie spływa z rąk. Tworzy warstwę na skórze lecz szybko się wchłania. Dzięki dozownikowi przyjemnie się jej używa. Jak najbardziej na +. Jedynym jej minusem jest to, że szybko się kończy.
 

BALSAM ISANA MED


SKŁAD:
  Aqua, Cocoglycreides, Glycerin, 
 Dicaprylyl Ether, Cetearyl Alcohol,
 Olea Europaea Fruit Oil, Phenoxyethanol, 
 Pentaerythityl Distearate, Butyrospermum Parkii Buter,
 Methylparaben, Carbomer, Sodium Stearoyl Glutamate,
 Parfum, Tocopherol, Xanthan Gum, Ethylparaben,
 Sodium Hydroxide, Butylparaben, Isobutylparaben, Propylparaben.
CO OBIECUJE ETYKIETKA:
 Balsam do ciała o delikatnej, kremowej konsystencji został stworzony specjalnie dla potrzeb wrażliwej skóry. Wzbogacony o oliwę z oliwek zapewnia skórze obfite nawilżenie i pozostawia miłe uczucie gładkości. Balsam do ciała Isana Med łatwo rozprowadza się i szybko wchłania w skórę nie pozostawiając tłustej powłoki.
 MOJA OPINIA:
Kupiłam ten balsam tak kiedyś "przy okazji". Jak widać powyżej pełen chemii, posiada nawet parabeny. Używam go bardzo rzadko, po to aby go skończyć. Wchłania się całkiem dobrze, jest dość lekki, nie pozostawia tłustej warstwy.

MÓJ MAŁY BONUSIK


Oto mój balsam do ciała

Skład: masło mango
           masło shea
           olej z pestek truskawki
          jedwab hydrolizowany

MOJA OPINIA: ukręcony przeze mnie balsam jest dość tłusty, fajnie nawilża. Wchłania się dość powoli ale efekty są zadowalające i to jest najważniejsze :)

Żadnych z tych oliwek nie używałam jeszcze ani do twarzy ani do włosów. W tym względzie wychodzę z założenia, że co do ciała to do ciała a co do włosów to do włosów.

Pozdrawiam
iKa

piątek, 25 stycznia 2013

Piątkowa kolacyjka - sałatka grecka

Witam,
dzisiaj chciałam pochwalić się moją piątkową kolacją, która zagościła w naszym domu już parę lat temu. Jemy ją dość często. 

Składniki:
- pomidor
- ogórek
- ser feta
-oliwki
- przyprawy: zioła do sałatek i przyprawa kuchni greckiej
- oliwa z oliwek
- bagietka
- czerwona cebula (jeśli ktoś lubi)


Sposób przygotowania:
Pomidor i ogórek ( wychodzi po jeden pomidor na osobę i po pół ogórka) kroimy w kostkę.



Następnie dodaję pokrojone oliwki. Najbardziej lubię czarne i chyba tutaj takie pasują.


Te składniki przyprawiam ziołami do sałatek.


 Kolejno wszystko mieszam i dodaję ser. Nie kroję go w kostkę, tylko takie oto plastry.


 Na koniec posypuję wszystko przyprawą do kuchni greckiej i dolewam oliwy z oliwek. Mnie osobiście najlepiej smakuje z ciepłą bagietką (chociaż na co dzień nie jadam białego pieczywa to w tym przypadku robię sobie odstępstwo od reguły). Można też dodać pokrojoną czerwoną cebulę (jeśli ktoś lubi).


           Smacznego!!!

Pozdrawiam
iKa



Moja zimowa pielęgnacja twarzy - naturalnie :)

Witam serdecznie,
dzisiaj za oknem piękna zimowa aura, mroźno i słonecznie. Chciałam podzielić się z Wami moją zimową pielęgnacją. Jest ona naprawdę zmienna, część kosmetyków własnej roboty dopiero testuję więc nie odważę się ich na razie tutaj pokazać. Zaprezentuję to co jest takim moim kultowym, zimowym niezbędnikiem:).


Poranek
 Rano przecieram twarz tonikiem z BU. Do tego celu wybrałam sobie hydrolat z kwiatu pomarańczy i wzbogaciłam go zestawem dla cery naczynkowej. Sprawdza się bardzo fajnie, jest delikatny i trochę uspokaja moją cerę.
Do niedawna jeszcze rano normalnie myłam twarz wodą jednak zauważyłam, że skóra bardzo się przesuszyłam i dałam jej rano odpocząć.
Następnie nakładam serum (co drugi dzień gdyż jest ono z witaminą C) również z BU. Jest ono lekko lepkie ale bez przesady. Stosuje je również pod oczy. Fajnie napina skórę i co ważne zauważyłam, że uspokaja naczynka.
Kolejnym krokiem jest ochrona przed warunkami atmosferycznymi panującymi na zewnątrz i w tym celu stosuję masło jojoba. Jest to mój faworyt ze względu na to, że rano kiedy liczy się czas można go bez problemu rozsmarować na twarzy jak zwykły krem (nie trzeba nic rozgrzewać, podgrzewać itd.). Jest troszkę tłusty lecz kiedy mam czas to czekam ok.20 minut i przykładam do twarzy chusteczkę (nie ścieram masełka tylko matowię twarz). To z reguły jest już wszystko, na to leciutko puder bambusowy anty-UV i jestem gotowa. Oczywiście najważniejsza jest ochronna przeciwsłoneczna i tutaj najlepiej mi się sprawdza Anthelios AC sprawdza się i latem i zimą.
Na co dzień się nie maluję bo twierdzę, że nie jest mi to za bardzo potrzebne oczywiście lubię mieć zrobione OKO;). Kiedy potrzebuję większego matu na twarzy po tych 20minutach nakładam jeszcze mój "samoorobiony przeciwstarzeniowy"kremik z glinką białą. Rewelacyjnie matuje, po zimie zamiast masła wystarczy mi tylko ten krem.

W ciągu dnia z twarzą nie robię absolutnie nic. Skóra nie wymaga matowienia ani poprawek.

Wieczór
W wieczornej pielęgnacji stawiam na maksymalne odżywnie skóry i jej regenerację. Zaczynam od zmycia tuszu płynem micelarnym z e-naturalne. Za pierwszym razem kiedy go użyłam troszkę mnie uczulił lecz teraz sprawdza się fantastycznie. Zmywam nim oczy i delikatnie przecieram całą twarz.
Następnie zmywam twarz olejkiem myjącym z BU, delikatnie masuję nim twarz przez jakieś dwie minutki i zmywam go mydłem alep (świetny produkt). Mam pomarańczową wersję olejku. Kiedyś również używałam tej z drzewa herbacianego jednak zapach mnie odstraszał.
Po umyciu i delikatnym osuszeniu twarzy przecieram ją tym samym tonikiem co rano, następnie spryskuje ją wodą termalna z Uriage. Wcześniej miałam z Iwostinu, jednak trzeba było ją ścierać po kilkunastu sekundach a po drugie ma troszkę dziwny spryskiwacz i bardziej leje wodę niż ją rozpyla.
 Ostatnim krokiem jest nałożenie czegoś co zregenerują moją skórę twarzy. Wczoraj skończył się mój absolutny HIT w tym względzie a mianowicie serum różane z BU. Zapach był fenomenalny, dość ciężki, trzeba było dać mu czas na wchłonięcie się ale skóra rano po jego użyciu nie potrzebowała nic więcej. Teraz pewnie wrócę do nakładania jakiegoś oleju na twarz wraz z odżywczym żelem hialuronowym lub masła dopóki nie dojdzie kolejna porcja serum.

Pozdrawiam
iKa

środa, 23 stycznia 2013

Waniliowy peeling do ust

Hej,
dzisiaj chciałam się z Wami kochane podzielić moim pomysłem na waniliowy peeling do ust. Pomysł przydatny bo zbliżają się walentynki i potrzebne będą "całuśne" usta :).
Oto moje składniki:


  • masło jojoba - jestem fanką tego masełka i jest to mój HIT tej zimy, dodałam go najwięcej i zrobiłam z niego bazę dla mojego peelingu
  • masło mango - stosunkowo mniejsza ilość niż masła jojoba
  • wazelina biała - dosłownie nie całe pół łyżeczki
  • zapach waniliowy - wystarczą dwie kropelki (UWAGA - jest to zapach jaki dodaje się do ciast, będąc w sklepie polecam przeczytać również skład takiego aromatu, gdyż w niektórych można znaleźć jakieś E)
  • cukier - zwykły biały, wiem, że najlepiej w tej roli sprawdził by się ksylitol (cukier brzozowy)ze względu na to, że jest zdrowszy jednak akurat nie miałam go w domu.
Masła razem z wazeliną rozpuściłam delikatnie w kąpieli wodnej, potem troszkę ostudziłam, dodałam zapach i przelałam do słoiczka z Rossmanna. Następnie dodałam cukier, tyle ile zdołało się zmieścić do środka (około 1,5łyżeczki).

Tak oto prezentuje się gotowy peeling:




Przepięknie pachnie. Dzięki masełku z jojoby konsystencja nie jest twarda jak kamień i spokojnie można wydobyć produkt z opakowania.


Pozdrawiam
iKa

wtorek, 22 stycznia 2013

mała rzecz a cieszy - balsam ochronny do ust

Hej,
dzisiaj postanowiłam zrobić sobie balsam do ust. Przepis jest niesamowicie prosty i najważniejsze wszystkie proporcje można dodawać prawie na "oko" :) co mnie bardzo cieszy bo nie lubię trzymać się sztywno przepisów - zawsze muszę coś dodać od siebie. Mój balsam jest czekoladowo - pomarańczowy.



Składniki:
-masło mango - troszkę mniej w stosunku do masła jojoba
-masło jojoba - na oko - tego masła akurat dodałam najwięcej bo bardzo go lubię
-masło shea - dość mała ilość ze względu na to, że tworzy grudki
-olejek rycynowy - 2krople
-witamina E - 3krople
-pół kostki czekolady  - startej na drobne wiórki
-aromat pomarańczowy - 2krople - aromat taki jaki się dodaje do ciast

Wszystkie masła wraz z czekoladą rozpuściłam w kąpieli wodnej potem dodałam następne składniki, wymieszałam i gotowe. Mój balsam przelałam do pojemniczka z Rossmanna. Zapach ma czekoladowo-pomarańczowy :) jak dla mnie super. Ma dość lekką, przyjemną konsystencję, uwielbiam takie cudeńka do ust.

Pozdrawiam
iKa


niedziela, 20 stycznia 2013

Haul zakupowy - ALVERDE + jedna malutka rzecz z P2

 
Witam serdecznie w leniwe, niedzielne popołudnie,
dzisiaj chciałam Wam pokazać moje zdobycze z firmy alverde i jedną z P2. Korzystając z okazji pobytu znajomych w Niemczech nie omieszkałam nie poprosić o parę perełek dla mnie. Zdziwił mnie fakt, że troszkę trudno było znaleźć drogerię DM ale udało się a ja chyba najbardziej jestem zadowolona z tego faktu.

 Na początek kilka kultowych już produktów alverde:
  • Sztyft ochronny do ust z nagietkiem - bardzo polecany przez środowisko blogerskie i youtubowe, z miłą chęcią wypróbuje

  

  •  Emulsja do mycia twarzy również z nagietkiem -  myłam nią buzię tylko raz więc nie mogę nic powiedzieć oprócz tego, że zapach i konsystencją przypomina mi emulsję z alterry z dziką różą

  • Szampon i odżywka z amarantusem -   zapewnia suchym włosom niezbędną porcję pielęgnacji. Formuła z koenzymem Q10, kwas hialuronowy oraz ceramidy pielęgnują, wzmacniają i naprawiają włosy. Amarant z kontrolowanej ekologicznej uprawy chroni przed szkodliwym wpływem środowiska. Pomaga w rozczesywaniu, wzmacnia włosy i nadaje im połysk.

    Skład: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Glycerin, Lauryl Glucoside, Sodium Chloride, Betaine, Sodium Lactate, Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Alcohol*, Amaranthus Caudatus Seed Extract*, Hydrated Silica, Hydrogenated Lecithin, Hydrolyzed Corn Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Soy Protein, Ubiquinone, Sodium Hyaluronate, Leuconostoc/Radish roqt Ferment Filtrate, Ceramide 3, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Benzyl Salicylate**.
    * ingredients from certified organic agriculture.
    ** from natural essential oils.
        Jestem bardzo ciekawa tych cudownych produktów, zwłaszcza, że stan moich włosów   pozostawia wiele do życzenia.
  • Puder Camouflage - wspominała o nim w jednym z ostatnich filmików megilounge i skusiłam się na niego. Jest to puder wzbogacony olejem jojoba. Ma nam "kamuflować" drobne zmarszczki i maskować pory. Jestem fanką pudru anty-uv z Biochemii urody i jestem ciekawa czy w działaniu będzie podobny.
 pudełeczko jest malutkie, poręczne (można zawsze wrzucić do torebki), zawiera lusterko i maleńki puszek.
  • Color & care schimmer-puderperlen - czyli rozświetlacz zamknięty w kolorowych, pudrowych kuleczkach.Jest to połączenie złota, różu, beżu i brązu. Ma nadać naszej skórze blask. Produktu jest 9g wiec malutko. Posiada również puszek.




  • Róż w kolorze 05 Pastell Rose - chłodny odcień, bez mieniących drobinek. Dostępny jest w 6 odcieniach więc każdy znajdzie to co lubi. Odcień wygląda na ciemny ale po nałożeniu na twarz jest bardzo delikatny i subtelny. U anne-mademoiselle przeczytałam, że ten kolor przypomina jej odcień MAC well dressed. Nie mogę tego ani potwierdzić ani zaprzeczyć gdyż nigdy nie widziałam różu z MACa na własne oczy - niestety.




  •  Mineral Transparent Make-up -ma nadać skórze równomierny, promienny wygląd i zapewnić ochronę przed utratą wilgoci. Ma optycznie zmniejszyć pory i zakryć drobne linie i zmarszczki. Jest to coś dla mnie gdyż nie mam większych problemów ze skórą (oprócz widocznych porów i naczynek)i nie potrzebuje oszałamiającego krycia. Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi.



  • Mamagluck, Wilde Malve Korperol - olejek do ciała z dzikiej malwy - Olejek do ciała Alverde z dzikiej malwy przeznaczony jest do kobiet w ciąży i okresie po. Zawiera cenne naturalne składniki, m.in: olej z wiesiołka, jojoby, oliwy, soi i słonecznika, ekstrakty z malwy, mieszankę z olejków eterycznych oraz witaminę E.Intensywna pielęgnacja zapewnia przyjemnie gładkie i aksamitne ciało oraz pomaga zatrzymywać elastyczność i napięcie skóry podczas ciąży. Sporą ilość olejku należy wcierać dwa razy dziennie w takie partie ciała jak brzuch, pośladki, biust i uda. Delikatny i regularny masaż zapobiega powstawaniu rozstępów.

Skład: Glycine Soja Oil*, Helianthus Annuus Seed Oil*, Olea Europaea Fruit Oil*, Oenothera Biennis Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Malva Sylvestris Flower Extract*, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum**, Tocopherol, Limonene**, inalool**, Benzyl Salicylate**.
* Ingredients from certified organic agriculture.
** From natural essential oils.

 W ciąży nie jestem ale jestem fanką oliwek do ciała a po pochlebnych opiniach na jego temat chciałam go po prostu wypróbować. Jak na razie mogę jedynie powiedzieć, że ma przyjemny zapach.





  •  Anti-Rötung Grundierung - ma za zadanie dyskretnie maskować zaczerwienienia (coś na mój problem z naczynkami). Na razie nie mogę nic powiedzieć na jego temat.


  • Ostatni już produkt, nie z alverde a z P2. Wiele słyszałam na temat tej firmy, zwłaszcza lakierów do paznokci. Jednak skusiłam się na zieloną bazę pod makijaż.



 Ma troszkę jaśniejszy kolor niż produkt prezentowany powyżej, po rozsmarowaniu na dłoni widać jakby delikatne drobinki. Jestem ciekawa jak będzie prezentowała się na twarzy. 

To już wszystkie moje zdobycze. Przepraszam za tak długi post ale warto. Teraz zabieram się za testowanie. Jestem bardzo ciekawa jak te produkty się sprawdzą. Na pewno wynikami testów podzielę się z Wami :).

Pozdrawiam 
iKa